Załóżmy, że mamy do napisania autobiografię. (Wiem, że jesteśmy jeszcze młodzi i nie szykujemy się na tamten świat, ale takie zadanie przed sobą postawiliśmy.) Część życia już bezpowrotnie za nami, ale mamy świadomość, że przed nami jeszcze mnóstwo nowych doświadczeń. Być może część z nas (większość?) wcale nie czuje, że ich dotychczasowe doświadczenie pozwala na napisanie jakiegokolwiek tekstu na swój temat, a co dopiero autobiografii. Ale gdyby tak zastanowić się co by się stało, gdybyśmy pewnego dnia zniknęli? Co by o nas mówili inni – nasza rodzina, przyjaciele, znajomi z pracy i dawni przyjaciele ze szkoły?
Do takiego spojrzenia na temat autobiografii zainspirowała mnie „Enigma” Johna Fowlesa. Czytałam ją podczas zeszłorocznych wakacji nad Bałtykiem. Fowles kupił mnie już znacznie wcześniej, jeszcze na studiach magisterskich, kiedy zakochałam się w jego „Magu”. Do „Enigmy” sięgnęłam bez jakichkolwiek emocji ani konkretnego nastawienia. Nawet nie przypuszczałam, że to dość długie opowiadanie będzie przyczynkiem do stworzenia niezwykłego zadania dla moich studentów. (Moi studenci nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, w jakich nietypowych warunkach wpadają mi do głowy pomysły na zadania dla nich. Ale o tym trzeba by chyba było stworzyć oddzielny wpis.)
„Enigma” Johna Fowlesa zaczyna się następująco:
The commonest kind of missing person is the adolescent girl, closely followed by the teenage boy. The majority in this category come from working-class homes, and almost invariably from those where there is serious parental disturbance. There is another minor peak in the third decade of life, less markedly working-class, and constituted by husbands and wives trying to run out on marriages or domestic situations they have got bored with. The figures dwindle sharply after the age of forty; older cases of genuine and lasting disappearance are extremely rare, and again are confined to the very poor–and even there to those, near vagabond, without close family.
Ten wstęp przedstawia typowy portret osoby, która „mogłaby” zaginąć. A co jeśli Ty nie wpisujesz się w ten schemat? Jakie mogłyby być powody Twojego zniknięcia? I to jest właśnie punkt startowy na stworzenie Twojej własnej historii, która może – choć wcale nie musi – opierać się na Twoim prawdziwym życiu.
W tym ćwiczeniu przyjmujemy, że Twoje zaginięcie było Twoją świadomą decyzją. Musisz zatem dobrze zastanowić się, jaki miałeś powód, aby zniknąć ze swojego dotychczasowego życia.
Poniżej przedstawiam trzy możliwości, które pomogą Ci utkać Twoją historię:
Twoje życie oczami Twoich bliskich
Trwa poszukiwanie Twojej osoby. Twoi bliscy rozmawiają na Twój temat. Wspominają Cię: jaki byłeś, jak toczyło się Twoje życie. Im dłużej myślą i rozmawiają na Twój temat, tym więcej dopatrują się kolejnych znaków zapytania: czy na pewno byłeś szczęśliwy? Czy praca naprawdę była dla Ciebie źródłem spełnienia? Czy na pewno związałeś się z właściwą kobietą / mężczyzną? A może było coś, co nie pozwalało Ci być szczęśliwym? Może spotkałeś na swojej drodze kogoś, kto zainspirował Cię do zmiany, pokazał, że życie może wyglądać inaczej?
Opisując to, co dzieje się pod Twoją nieobecność, możesz włączyć do tekstu dialogi pomiędzy Twoimi bliskimi, fragmenty pocztówek czy wiadomości, które im kiedyś wysłałeś. Może w nich znajdą podpowiedź co do tego, co mogło się wydarzyć.
Twoje życie dziś
Przedstaw swoje życie od momentu „zaginięcia”. Gdzie jesteś? Z kim jesteś? Dlaczego zdecydowałeś się na taki krok? Retrospekcje mile widziane. Pamiętaj, że to Ty decydujesz, jaką formę przybierze Twoja historia. Czy będzie to list do przyjaciela, który pomógł Ci w zniknięciu? A może wpis z dziennika, który prowadzisz?
Połączenie obu perspektyw
Równie dobrze Twoje opowiadanie może być połączeniem opisanych wyżej dwóch opcji: najpierw możesz zdecydować się przedstawić reakcję otoczenia a następnie dodać fragment na temat tego, co tak naprawdę się z Tobą dzieje. Taki akapit, w którym uchylisz rąbka tajemnicy o Twojej obecnej sytuacji na zakończenie Twojej historii na pewno będzie miłym zaskoczeniem dla czytelnika. Jeżeli natomiast w swoim opowiadaniu chcesz uzyskać efekt jak Fowles, możesz zdecydować się jedynie na zasianie wątpliwości i pozostawienie czytelnika z otwartym zakończeniem, aby on sam mógł zastanowić się, co tak naprawdę mogło się wydarzyć.
Którą opcję wybierasz?