W dzisiejszym zabieganym świecie rzadko zdarza nam się znaleźć chwilę dla siebie. Ranki wypełnione są zazwyczaj pośpiechem – przygotowanie się do pracy, śniadanie w biegu, wyszykowanie naszych pociech do szkoły. Raczej nie ma tutaj czasu na chwilę wyciszenia, nawet przy porannej kawie. Później praca, dzieci, obiad… Kiedy przychodzi wieczór, jesteśmy już tak zmęczeni, że marzymy tylko o ciepłej kąpieli i miękkiej pościeli. I gdzie tu znaleźć jeszcze chwilę dla siebie? Jak zwolnić, kiedy tempo jest takie wysokie? Z pomocą może przyjść nam właśnie wolnopisanie.
Jak odkryłam wolnopisanie
Przez jakiś czas, do wybuchu wojny w 2022r., regularnie pisałam poranne strony. Zauważyłam, że pisząc je wyciszam się. Że pozwalają mi zwolnić. Skupić się na tym, co piszę. Nie uciekać nigdzie myślami. Być tu i teraz. Jestem przekonana, że duży wpływ na takie odczuwanie miało to, o czym pisałam. A na moich porannych stronach skupiałam się na szczegółach. Na moich porannych rytuałach. Na opisie drogi, którą pokonywałam na spacerze.
Z pewnością pewną inspiracją dla moich wpisów były książki, które czytałam w tamtym czasie. A było to Zimowanie Kathryn May oraz podcasty Nothing much happens. To przede wszystkim w podcastach Kathryn Nicolai zauważyłam, że to zwolnienie pozwala mi skupić się na szczegółach, których na co dzień nie zauważam ze względu na tempo życia. Ale to właśnie te momenty pozwalają mi tak naprawdę cieszyć się życiem.
Znajdowanie przestrzeni, która pozwala zwolnić i złapać oddech
Każdy potrzebuje w swoim życiu takiej przestrzeni, w której się zatraci. Taki moment nazywany jest momentem flow – jesteśmy tak pochłonięci wykonywaną czynnością, że w ogóle nie zauważamy ile czasu ją wykonujemy, nawet jeśli jest ona związana z nasza pracą. W moim przypadku, taką rolę pełniło kiedyś fotografowanie. Najlepiej wtedy odpoczywałam. Pamiętam, jak wiosną, kiedy zakwitały kwiaty na drzewach, potrafiłam zatracić się w parku i omalże zapomnieć o psie, którego zabierałam ze sobą na spacer. To były te momenty, kiedy byłam tak naprawdę przedłużeniem obiektywu. Teraz, pisząc poranne strony czuję skupienie na słowach, które właśnie wypływają spod mojego pióra. Mój umysł nie błądzi, nie zaprząta się innymi sprawami. Przez te 45 minut jestem tylko tym, co piszę. O świcie, w lutowe zimne poranki, kiedy na dworze panowały jeszcze całkowite ciemności a pozostali domownicy smacznie spali, siedziałam przy świecy i zwalniałam. Opisywałam z najdrobniejszymi szczegółami swoje poranne rytuały. Albo przenosiłam się na zewnątrz ale jednocześnie w czasie, aby krok za krokiem ponownie przebiec moją ulubioną trasę w Tatrach Słowackich. Opisywałam swój wymarzony gabinet, w którym będę mogła się zaszyć przed całym światem i zatracić w pisaniu. Te chwile wyłączenia, wyciszenia ustawiały mnie na cały dzień.
Wolnopisanie w rozumieniu Davida Didau
Pomyślałam sobie, że takie pisanie można by nazwać wolnopisaniem, czyli pisaniem powoli, bez limitu czasowego, absolutnie dla przyjemności oraz wolne (nie narzucone). Tak ja widziałam wolnopisanie. Po krótkim researchu okazało się, że coś takiego jak slow writing funkcjonuje już od 2012 roku. Polega to jednak na czymś zupełnie innym niż to, co ja wyobrażam sobie jako wolnopisanie. Twórca koncepcji slow writingu, David Didau, traktuje slow writing raczej jako drafting. W ramach warsztatów przedstawia piszącym listę „reguł”, które mają oni wykorzystać w pisanym przez siebie tekście, np.:
- Write a ‘did you know’ question
- Start the sentence with a preposition
- Describe something in the coral reef picture using alliteration
- Write an interesting simile
- Write a sentence with two adjectives before the noun and that includes a scientific word
- Start with an adverb (___ly word)
- Pick a sea creature from the coral reef and describe how it moves with two powerful verbs.
Tak rozumiany slow writing pozwala piszącym skupić się nie tylko na przekazaniu tego, co chcą powiedzieć, ale także zwrócić uwagę na szczegóły, na to, w jaki sposób budują swoje zdania, na ich większym zróżnicowaniu.
Taki rodzaj pisania wymaga jednak od piszącego skupienia się na technikach pisania. Mnie jednak chodziło o coś zupełnie innego.
Mój pomysł na wolnopisanie
Wolnopisanie jest dla mnie jak robienie zdjęć: zatrzymujemy w kadrze najlepsze momenty. Łapiemy zoom na konkretną chwilę, gest, uśmiech, spojrzenie. Zanurzamy się w nie. Skupiamy na zmysłach. Tu nie ma akcji ani bohaterów. Są za to obrazy zapisywane słowami. A żeby taki obraz mógł powstać, potrzebne są szczegóły.
Mnie najłatwiej zwolnić opisując dobrze mi znane miejsca, ludzi, wydarzenia, aktywności. Mój umysł nie jest wtedy zajęty tworzeniem nowych treści, ale odtwarzaniem tego, co już doskonale zna. Nic mnie zatem nie blokuje ani nie zatrzymuje. Mogę płynąć z prądem tego, co podpowiada mi umysł. Najbardziej lubię chyba opisywać swoje małe rytuały. Spokojne poranki. Parzenie porannej kawy. Pisanie porannych stron. Drogę w pobliskim lesie, którą zawsze biegam. Wieczory z książką. Te wszystkie momenty pełne są dobrze mi znanych szczegółów. Szczegółów, które mnie relaksują – zarówno w momencie, kiedy się dzieją jak i wtedy, kiedy o nich piszę.
O tym, jak ważne są takie momenty skupienia na najdrobniejszych rzeczach piszą w swojej książce „Rytuały na co dzień” siostry Nadia oraz Katia Narrain. Posiadanie małej codziennej rutyny pozwala nam zwolnić, znaleźć chwilę dla siebie, skupić na „tu i teraz”. Autorki przyrównują takie rytuały do medytacji. A zatem taką medytacją może być rytuał parzenia kawy, ze wszystkimi jej doznaniami zmysłowymi, czyli konsystencją i zapachem nasypywanej do kawiarki kawy, dotykiem chłodnej filiżanki w naszej dłoni, dźwiękiem układania jej na talerzyku oraz charakterystycznego bulgotania, który informuje nas, że nasza kawa jest już prawie gotowa oraz rozchodzącego się aromatu parzonej kawy. Jeżeli sama obserwacja tych szczegółów przynosi nam chwilowe wytchnienie od codzienności, to spisanie tych doświadczeń, a raczej powrót do nich na kartach naszych porannych stron, przyniesie podwójne ukojenie.
Jakie elementy łączy w sobie wolnopisanie?
Uważność
Jestem przekonana, że o ile bez czytania nie ma dobrego pisania, o tyle bez uważności nie ma pełnego wolnopisania. Nie będziemy w stanie zwolnić pisząc, jeśli nie skupimy się na szczegółach. Jak możemy sobie pomóc? Zabierając nasz dziennik ze sobą na spacer, robiąc notatki a następnie opisując nasze doświadczenia ze spaceru na porannych stronach. Musimy być otwarci na to, co dzieje się wokół nas. Nawet najbłahsza zasłyszana rozmowa może przenieść nas w czasy, które wydawały nam się już dawno zapomniane. I to właśnie tam znajdziemy klucz do tych ciepłych wspomnień, które wprowadzą nas w przyjemny nastrój. Jak mówi Agata Tuszyńska, „to, co niezapisane, nie istnieje”. Ona sama notuje wszystko, aby nic jej nie umknęło, aby o niczym nie zapomniała. Jej książki powstają na podstawione poczynionych przez nią wcześniej notatek, zapisków z codzienności. Dlatego warto notować rzeczywistość, wchodząc w nasze doświadczenia głębiej i głębiej.
Doświadczenia zmysłowe
Wyobraź sobie, że znalazłaś chwilę, aby odpocząć z książką na ulubionej kanapie. Kładziesz się. Okrywasz się miękkim przytulnym kocem. Jesteś przykryta nim od stóp do głów. Jest Ci wspaniale. Już masz sięgnąć po książkę, gdy na Twoim brzuchu ląduje Twój ukochany kot. Układa się wygodnie na Twojej klatce piersiowej i zaczyna mruczeć. Pozytywne wibracje, które generuje mrucząc rozchodzą się przyjemnie po całym Twoim ciele. Zaczynasz go głaskać. Czujesz jak miękkie jest jego futerko, jak przyjemnie jest przesuwać dłoń wzdłuż jego wibrującego ciała. Jesteś w niebie a jeszcze nawet nie zaczęłaś czytać.
Wyobrażenie lub przypomnienie sobie dotyku, dźwięku, wyglądu czy zapachu jest w stanie przenieść nas do zupełnie innej rzeczywistości. Mogą to być codzienne chwile, takie jak ta opisana powyżej. Ale możemy też przenieść się w czasie, chociażby na wakacje. Poczuć ciepło wakacyjnego słońca na skórze, rozgrzany piasek pod stopami i chłodny dotyk skóry dziecka, które dopiero co wyszło z wody. Opisując te momenty słowami uzyskujemy do nich ponowny dostęp. Mamy możliwość ponownie odwiedzić wspomnienia, które wydają się być tak odległe, że niemal nieosiągalne.
Wspomnienia
Wyobraź sobie, że właśnie trwa upalne lato. Siedzisz w pobliskiej kawiarni, popijasz aromatyczne espresso, kiedy kelner przynosi do Twojego stolika zamówione przez Ciebie wcześniej przepyszne lody waniliowe ze świeżymi truskawkami. Próbujesz je. Zanurzasz łyżeczkę, nabierasz odrobinę białej kremowej substancji. Smakujesz jej. Rozkosznie chłodne lody rozpuszczają się powoli. Są pyszne, właśnie takie, jakie pamiętasz ze swojego dzieciństwa. Teraz próbujesz truskawki. Jest soczysta, miękka i bardzo słodka – choć nie tak słodka jak lody. Przegryzasz ją i czujesz, jak jej sok rozpływa się po Twoim podniebieniu. Co za rozkosz!
Idź o krok dalej. Uwolnij swoje wspomnienia. Zapewne kiedy będziesz „smakowała” lodów waniliowych, przypomnisz sobie szczęśliwe chwile dzieciństwa, kiedy na lody zabierał Cię dziadek. Zobaczysz cukiernię, którą razem odwiedzaliście i która oferowała jedynie trzy smaki lodów: waniliowy, truskawkowy i czekoladowy. Nigdy jednak nie były one dostępne wszystkie tego samego dnia. Wybieraliście swój ulubiony smak i wychodziliście z lodami w dłoni na pobliską ławeczkę. Ławeczki już nie ma, Dziadka również. Wspomnienie jednak nadal w Tobie jest i ponownie ujrzało światło dzienne. Zwolniłaś, zrelaksowałaś się i wróciłaś do swojej dziecięcej krainy szczęśliwości.
Jak zatem zacząć wolnopisanie? Od czego? Poniżej krótka instrukcja obsługi, która pomoże Ci zwolnić:
- Wybierz moment, który chcesz opisać (możesz wybrać jedną z moich propozycji poniżej).
- Zacznij od zapisania pory dnia oraz miejsca, w którym docelowo się znajdujesz (w większości przypadków będzie to miejsce, do którego wybierzesz się mentalnie, chyba że zdecydujesz się zabrać swój dziennik ze sobą na spacer).
- Skoncentruj się na tym konkretnym momencie, na „tu i teraz”. Nie wybiegaj za daleko w przeszłość ani w przyszłość, ale postaraj się skupić tylko na wybranej przez siebie chwili.
- Spróbuj przywołać otaczające Cię w tym momencie wrażenia zmysłowe: co widzisz? co słyszysz? co czujesz?
- Nie bój się iść za tym, co podpowiada Ci Twój umysł na podstawie odbieranych wrażeń zmysłowych. Podążanie za wspomnieniami jest jak najbardziej mile widziane!
- Zakończ w momencie, kiedy czujesz, że opisałaś cały swój rytuał lub wspomnienie. Postaraj się, aby zawsze kończyć pozytywną refleksją.
Wolnopisanie pięknie podsumowała Melissa Matthewson w swoim artykule pt. A revolution in creativity: On slow writing:
Tak, zaangażowanie w powolny proces pisania wymaga determinacji, podobnie jak pisanie w ogóle, oraz ciągłego odzyskiwania / poszukiwania intencji pisarza. Jeśli więc powrócimy do „ciągłej teraźniejszości”, (…), konieczne staje się, aby nasz proces pisania zmieniał kierunek, a wszystko to z większą uwagą skupioną na szczegółach, które rozwijają się dzisiaj, w tej chwili. Tutaj. Piszesz nawet wtedy, gdy patrzysz na kosz do koszykówki na Tucker Street i winorośl uderzającą w twoje okno. Piszesz, gdy to czytasz. Niech chaos będzie przewodnikiem z przerwami, które są uważne.
I takich uważnych przerw inspirujących do pisania (nie tylko w majówkę) Wam życzę!
A na koniec dzielę się z Wami kilkoma pomysłami na Wasze wolnopisaniowe wpisy. Mam nadzieję, że moje propozycje okażą się dla Was przydatne!
Album ze zdjęciami
Sięgnij po album ze zdjęciami, najlepiej z czasów, które dobrze wspominasz. Przejrzyj go uważnie. Przypomnij sobie najlepsze momenty uwiecznione na zdjęciach. Przypomnij sobie, co działo się zanim zdjęcie zostało zrobione. A teraz opisz ten dzień / moment krok po kroku.
Poranny rytuał parzenia kawy
Przenieś się myślami do swojego poranka. Sięgnij po swoją ulubioną kawę. Przygotuj kawiarkę. Wlej do niej odmierzoną ilość wody. Wsyp zmieloną kawę. Nastaw kawiarkę. Teraz wybierz swoją ulubioną filiżankę. Skup się na procesie parzenia kawy w kawiarce. Zwróć uwagę na szczegóły: charakterystyczne bulgotanie, zapach parzonej kawy. A teraz utrwal tę chwilę słowami.
W drodze do szkoły: coś nowego, coś, czego do tej pory nie widziałam
(inspiracja z książki Sama Swope’a pt. I Am a Pencil: A Teacher, His Kids, and Their World of Stories)
W drodze do pracy / szkoły, skoncentruj się na drodze, którą przebywasz. Zwróć uwagę na szczegóły: budynki, które mijasz, osoby, które spotykasz, napisy, które widzisz. Postaraj się znaleźć coś, na co do tej pory nie zwracałaś uwagi. A teraz dokładnie opisz swoją drogę do pracy, włączając element, na który dopiero dziś zwróciłaś uwagę.