Tegoroczne wakacje upłynęły mi pod znakiem książek. Po całym roku obfitującym w lektury zdominowane raczej przez potrzeby zawodowe, potrzebowałam odskoczni. Do walizki zapakowałam więc przede wszystkim kryminały, aby móc całkowicie oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w opowiadanej historii. Na wakacje pojechali ze mną Robert Małecki, Harlan Coben, Liane Moriarty, ale też dwie pisarki-debiutantki. W to lato chciałam bowiem spróbować czegoś nowego, co wyszło spod pióra osób, których książek jeszcze nie czytałam. Dlatego postanowiłam w tym roku nie zabierać ze sobą ukochanego przeze mnie nad morzem Henninga Mankella oraz Camilli Läckberg na rzecz nieznanych mi dotąd autorów.
Eksperyment się udał. Oprócz fascynujących historii odkryłam bowiem coś znacznie ważniejszego, a mianowicie to, do jakiego świata chcę wejść razem z pisarzem. Do świata, do którego mam sentyment albo po prostu słabość. Którego podświadomie szukam albo za którym tęsknię. I taki świat dostałam w dwóch książkowych debiutach. Pierwszy z nich to „W Cieniu Babiej Góry” autorstwa Ireny Małysy. Drugi to „Torfowisko”, które wyszło spod pióra szwedzkiej dziennikarki i fotografki Susanne Jansson. Co mnie w nich urzekło? Dlaczego to właśnie o nich zdecydowałam się napisać? Podobno wystarczy zaproponować chatowi GPT elementy opowiadania, które chciałoby się znaleźć w fabule, aby stworzył opowiadanie, jakie chciałoby się przeczytać. Na podstawie wspomnianych wyżej dwóch książek uzmysłowiłam sobie, jakich elementów szukam w historiach, w które decyduję się zagłębić. A są to:
Po pierwsze: Miejsce
Niewielka miejscowość, najlepiej gdzieś w górach. Koniecznie z dala od miejskiego zgiełku a blisko natury. Nieco zapomniana, mało znana, taka, jaką pamiętam z dzieciństwa. Ale jednocześnie skrywająca w sobie jakąś tajemnicę.
Zarówno Małysa jak i Jansson sytuują akcję swoich książek w miejscach nieoczywistych, z dala od dużych miast. Są to miejsca, w których spędzamy wakacje, otoczeni naturą. Nie są to jednak typowe wakacyjne destynacje. Zarówno wokół Babiej Góry jak i Mossmarken, czyli krainy szwedzkich torfowisk, krążą legendy. O tajemniczych mgłach unoszących się na ich terenach. O tym, że miejsca te domagają się ofiar. I o tych, którzy już z nich nigdy nie wrócili.
Po drugie: Bohater(ka)
Kobieta. Taka, która kryje w sobie jakąś mroczną tajemnicę. Odkrycie jej pozwoli jej ruszyć z miejsca, rozpocząć nowe życie.
Baśka, główna bohaterka „W Cieniu Babiej Góry” powraca do rodzinnej Zawoi po dramacie, jaki rozegrał się podczas jej służby w krakowskiej policji. Liczy na to, że powrót w rodzinne strony zagoi rany. Powrót do domu jest też udziałem Nathalie z „Torfowiska”. Bohaterka podświadomie czuje, że musi się zmierzyć z przeszłością, która w jednej chwili zabrała jej rodziców, tym samym pozbawiając ją dzieciństwa i wpływając na jej dalsze losy. Nie wie tylko, że niebawem przyjdzie jej raz jeszcze doświadczyć podobnego koszmaru.
Po trzecie: Płaszczyzna czasowa
Przeszłość, która wpływa na teraźniejszość. Zagadka z przeszłości, która do dnia dzisiejszego nie została wyjaśniona. I lokalne wierzenia, które bardzo chcą wytłumaczyć tragedię sprzed lat.
Małysa wplata w fabułę tajemniczą katastrofę lotniczą, która wydarzyła się wiosną 1969 roku. To właśnie ta katastrofa będzie miała swoje skutki dla losów głównych bohaterów powieści: będzie tłumaczyła ich nieszczęścia, kariery, bogactwo. Ale będzie też napędzała to, co dzieje się dziś. Podobnie jest w „Torfowisku”. To, co wydarzyło się na mokradłach kilkanaście lat wcześniej, wpłynęło na życie głównej bohaterki, Nathalie. Czytelnik domyśla się, że miała tutaj miejsce osobista tragedia dziewczyny, ale nie zna żadnych szczegółów. Atmosferę tajemniczości potęgują zaginięcia, do których regularnie dochodzi na tych terenach. Czy to torfowiska dopominają się ofiar, tak jak to było w odległej przeszłości, czy też ktoś wykorzystuje lokalne legendy, aby zatuszować własne zbrodnie? I w jaki sposób odkrycie tego, co wydarzyło się na mokradłach a czego świadkiem była Nathalie przyczyni się do wyjaśnienia tajemniczych zaginięć?
Obie książki pomogły mi uświadomić sobie jakich elementów szukam w historiach, po które sięgam. Do jakich światów chcę wejść. Od dawna czułam, że bliżej mi do z pozoru nieprzyjaznej i ponurej Skandynawii niż do ciepłego i słonecznego Południa. Ten chłodny i mroczny krajobraz Północy tworzy niepowtarzalny klimat, który stanowi doskonałe tło dla niejednej opowieści. Choć, jak pokazało „Torfowisko”, równie dobrze sam może stać się jednym z głównych bohaterów.
Idąc tym tropem, stworzyłam ćwiczenie, które pomoże Wam skonstruować historię łączącą w sobie tajemnicę z przeszłości z tym, co dzieje się teraz. A wszystko to osadzone w Waszej ulubionej wakacyjnej okolicy!
Krok 1.
Wróć pamięcią do wakacyjnej okolicy, którą dobrze znasz i do której regularnie wracasz. Co to za miejsce? Gdzie się znajduje? Jak wygląda? Kto w nim mieszka? Jaką historię można by było w nim osadzić?
Krok 2.
Spróbuj dowiedzieć się czegoś więcej na temat przeszłości tego miejsca. Czy krążą na jego temat jakieś legendy? Czy kryje w sobie jakąś tajemnicę sprzed lat? Czy znajduje się w nim jakieś miejsce (np. budynek, staw), które było świadkiem jakiejś tajemniczej historii? Jak mógłbyś połączyć tę przeszłość z fabułą, którą osadzisz w teraźniejszości?
Krok 3.
Zastanów się jak połączysz obie płaszczyzny czasowe. Czy zdecydujesz się na przeplatanie teraźniejszości przeszłością, tak jak to robi Camilla Läckberg, Irena Małysa czy B.A. Paris? (Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: 3 rzeczy, których nauczyłam się od B.A. Paris) A może Twój bohater znajdzie pamiętnik, z którego dowie się, co wydarzyło się w przeszłości? Albo pójdziesz w ślady Susanne Jansson i pozwolisz, aby to Twój bohater przemówił i sam opowiedział historię sprzed lat, która pozwoli zrozumieć to, co się teraz dzieje? Możliwości jest wiele!
A jakich elementów Ty szukasz w opowieściach? Być może ustalenie tego pomoże Ci ruszyć z historią, którą chciałabyś opowiedzieć i/lub którą z przyjemnością przeczytasz. A zatem w jaką historię chciałabyś się zanurzyć?
Powyższe pomysły można także wykorzystać na zajęciach z uczniami, zarówno na języku polskim jak i w ramach zajęć z języków obcych. Powrót do wakacyjnych miejsc, chociażby przy okazji pisania opowiadania, pozwoli naszym uczniom raz jeszcze wrócić pamięcią do wakacyjnych wspomnień, tym samym czyniąc powrót do szkoły mniej bolesnym. My z kolei będziemy mieli szansę w niebanalny sposób poznać okolice, w których spędzili lato nasi podopieczni. Powodzenia!