Mam nadzieję, że wiosna i moje poprzednie wpisy dotyczące journal writing w edukacji językowej rozbudziły w Was chęć do poeksperymentowania i włączenia do Waszych zajęć językowych elementu dziennika. Regularnie częstuję Was pomysłami na dziennikowe wpisy – ostatnio podzieliłam się kilkoma inspiracjami na wiosenne wpisy dziennikowe (znajdziesz je tutaj). Idealnie nadają się one także dla Waszych uczniów (oczywiście zaraz po przetłumaczeniu ich na język angielski). Jedyne, czego Wam jeszcze nie zdradziłam, to jakiej informacji zwrotnej udzielam moim studentom na temat ich dzienników. O tym jest właśnie dzisiejszy artykuł!
Dziennik nie na ocenę
Już na samym początku semestru informuję studentów, że choć dziennik jest obowiązkowym elementem kursu, nie otrzymają oni za niego oceny. Takie podejście pozwala uniknąć dylematów związanych z próbą oceny twórczości naszych studentów, dla których dziennik ma być przestrzenią do eksperymentowania i próbowania swoich sił w pisaniu w języku angielskim. Sam student z kolei mając jasne zero-jedynkowe zasady dotyczące prowadzenia dziennika zyskuje przestrzeń, która jest jego i której nikt nie oceni cyfrą. Obawiałabym się, że świadomość, że dziennik zostanie finalnie oceniony mogłaby przyczynić się do tworzenia zachowawczych wpisów, takich, które będą bezpieczne, bo będą mieścić się w znanej i wyćwiczonej tematyce, formacie i języku. A nie taki jest przecież cel dziennika.
Studenci są świadomi, że na koniec semestru zbiorę ich dzienniki, aby je przejrzeć. (No właśnie! Zawsze im i sobie obiecuję, że przeczytam jedynie kilka wybranych wpisów. Zazwyczaj jednak kończy się na tym, że każdy dziennik czytam od początku do końca.) Od razu zaznaczam też, że nie będę komentować języka ich wpisów, co znaczy, że nie będę ani podkreślać ani poprawiać popełnianych przez nich błędów. Daję im jasno do zrozumienia, że dziennik to przestrzeń na rozpisanie się i na eksperymentowanie, na popełnianie błędów. Na pewno nie jest to miejsce, które miałoby ich w jakikolwiek sposób ograniczać.
Wystawiając finalną ocenę za cały kurs, doceniam jednak zaangażowanie studenta w prowadzenie dziennika. Jeżeli widzę, że student włożył w niego czas i wysiłek, dziennik ma szansę podnieść jego ocenę końcową. To samo działa w drugą stronę – jeżeli wpisów jest niewiele i widać, że są wymuszone, nie jestem skłonna podwyższyć takiemu studentowi oceny końcowej.
Co i jak komentować?
Casanave (2011: 5) uważa, że pisanie dzienników nie jest ograniczone konwencjami akademickimi. Dlatego też w dziennikach nie powinno poprawiać się błędów językowych, które nie utrudniają zrozumienia treści. Zamiast tego nauczyciele powinni starać się odpowiadać na pomysły uczniów i pomagać im w poszerzaniu ich myślenia, a także sposobów używania języka pisanego. Jak to się realnie przekłada na komentarz, którego udzielamy naszym uczniom?
Moja finalna odpowiedź na wpisy moich studentów skupia się na docenieniu i podziękowaniu im za podzielenie się ze mną kawałkiem ich życia. Daję znać studentom, że dzięki dziennikom dowiedziałam się czegoś ciekawego o nich samych, o tym, co ich pasjonuje, zajmuje, ale też martwi. Następnie staram się skomentować coś, co wyjątkowo mnie ujęło, było oryginalne i zapadło mi w pamięć. Jeżeli uda mi się znaleźć coś, co mamy wspólnego, zawsze się do tego odnoszę. Wyrażam też nadzieję, że prowadzenie dziennika sprawiło im tyle przyjemności, ile mnie czytanie ich wpisów (bo taka jest prawda!). Całość najczęściej wygląda tak:
Droga Basiu,
dziękuję, że podzieliłaś się ze mną kawałkiem swojego życia! Bardzo miło było dowiedzieć się czegoś więcej na Twój temat!
Podobał mi się Twój pomysł na dziennik. Każdy wpis zaczynałaś od piosenki, której w tamtym momencie słuchałaś. Dzięki temu mogłam lepiej wczuć się w atmosferę każdego wpisu!
Mam nadzieję, że pisanie dziennika sprawiło Ci przyjemność!
Ola
Czasem zdarza się, że dziennik pokazuje mi mojego studenta od strony, której do tej pory nie poznałam. Wtedy okazuje się, że zazwyczaj cichy i nieśmiały student ma w sobie duży potencjał, zarówno językowy jak i twórczy, który odkrywa przede mną (a może nawet przed sobą samym) właśnie na kartach dziennika. Wtedy staram się, aby moim finalnym komentarzem pokazać takiej osoby, jak bardzo doceniam jej starania.
Droga Kasiu,
bardzo Ci dziękuję za wszystkie Twoje dziennikowe wpisy! Przeczytałam je z ogromną przyjemnością!
Twoje wpisy są bardzo dobrze napisane. Jesteś bardzo komunikatywna w języku angielskim. W jednym z Twoich wpisów przeczytałam, że chciałabyś mieć więcej odwagi. Trzymam za Ciebie kciuki, ponieważ widzę, że drzemie w Tobie naprawdę ogromny potencjał!
Doceniam również to, jak wiele czasu i wysiłku zainwestowałaś w prowadzenie tego dziennika.
Dziękuję!
Ola
Jeżeli zauważam, że dana osoba popełnia te same błędy w swoich wpisach, wtedy delikatnie staram się zasugerować, aby następnym razem bardziej uważała na ten właśnie aspekt językowy. Wtedy do mojego komentarza dodaję następującą informację:
Następnym razem, gdy będziesz redagować swój tekst, zwróć większą uwagę na dobór czasów, ponieważ zdarza Ci się je mylić.
Niczego jednak nie podkreślam, nie zakreślam, ani nie przekreślam na czerwono. Zawsze staram się, aby moi studenci otrzymali ode mnie taką informację zwrotną, która pozwoli im w przyszłości uniknąć popełniania tych samych błędów.
Różnie to jednak bywa…
Taki sposób udzielania informacji zwrotnej budzi jednak niekiedy konsternację wśród moich studentów. Szczególnie u osób, które są naprawdę dobre językowo a nie są pozytywnie nastawione do tego elementu kursu. Nie widzą one wtedy celu w pisaniu dziennika – po co mają pisać raz w tygodniu coś, czego nikt nie sprawdzi, nie skomentuje, nie powie nad czym popracować? Pamiętam jak kilka lat temu miałam taką właśnie grupę studentów. Poszliśmy wtedy na kompromis – umówiliśmy się, że w każdym tygodniu (bo tak często czytałam wtedy ich dzienniki) skoncentruję się na innym aspekcie pisania. Jednego tygodnia skupiałam się na czasach, innego na przedimkach, trzeciego na interpunkcji itd. To przekonało z początku sceptycznych studentów, że dzienniki mogą być jednak dobrym ćwiczeniem językowym.
Jak często czytać i komentować studenckie wpisy?
Warto, aby studenckie dzienniki czytać często. Jednak to, jak często uda nam się do nich zajrzeć zależy w dużej mierze od tego, jakim czasem dysponujemy. Niektórzy nauczyciele przeglądają je i komentują w trakcie trwania zajęć. Inni zabierają ze sobą do domu raz na miesiąc. Wszystko zależy od naszych mocy przerobowych. Jeżeli czujemy, że częstsze czytanie wpisów naszych uczniów nie obciąża nas za mocno czasowo, warto to robić. Dzięki temu zyskujemy wgląd zarówno do życia naszych uczniów jak i języka jakim się posługują. Taka regularna komunikacja z pewnością przyczyni się do lepszej relacji pomiędzy nami a naszymi uczniami, ponieważ będziemy świadomi tego, co dzieje się w życiu naszych uczniów – co przeżywają, czym się na co dzień zajmują, co ich interesuje, za czym nie przepadają. Dzięki temu będziemy w stanie lepiej dopasować tematykę zajęć i wykonywanych ćwiczeń do naszych uczniów w taki sposób, aby była dla nich interesująca.
Pamiętam, że kiedy wprowadzałam ten element dziennika do swoich zajęć językowych, zbierałam dzienniki studenckie raz w tygodniu, aby móc na bieżąco czytać i komentować wpisy moich studentów. Zabierało mi to jednak sporo czasu. Oczywiście bardziej czasochłonne od czytania wpisów było ich komentowanie. Obecnie moi studenci prowadzą dziennik przez cały okres trwania kursu, czyli przez semestr. Regularnie przynoszą swoje dzienniki na zajęcia, ponieważ służą im one także jako przestrzeń do zapisywania tego, co stworzą w ramach pisaniowej rozgrzewki. Umożliwia mi to szybką weryfikację kto prowadzi dziennik, jak często udaje mu się do niego zaglądać, jak wygląda jego dziennik, jak długie są wpisy. Ja jednak czytam i komentuję dzienniki moich studentów tylko raz w semestrze, pod koniec naszego kursu. Dzięki temu, tuż przed zapoznaniem się z finalną pracą zaliczeniową, otrzymuję próbkę ich języka, co pozwala mi zorientować się czy faktycznie jest ona ich samodzielną pracą.
Podsumowując…
Dziennik jest jednym z moich ulubionych elementów kursu. Pozwala mi lepiej poznać moich studentów, przekonać się jak zaangażowani są w kurs i jak piszą. A potrzeba do niego tak niewiele! Na początek wystarczy jedynie zrozumieć i przekonać się do idei dziennika oraz przygotować kilka pomysłów na wpisy, aby lepiej zobrazować uczniom, na czym ma polegać dziennik. Pod koniec semestru potrzebujemy już tylko dużej mocnej torby na przetransportowanie dzienników ze szkoły do domu, ulubionego zielonego długopisu, ewentualnie ołówka, oraz kilku chwil (no dobrze, stańmy w prawdzie: kilku godzin, czasem kilku wieczorów) samotności, abyśmy mogli wyjść na spotkanie naszym uczniom oraz momentom opisanym przez nich w dziennikach. A później pozostaje nam jedynie cieszyć się z uśmiechów, które pojawią się na twarzach naszych uczniów, kiedy czytają komentarz od nas. Bezcenne!